wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 3 "Tylko dla niego zadziorna"

- Zayn?
- Hym?
- Czemu się ryłeś?
- Bo to była co najmniej śmieszna sytuacja.
- Czemu?
- Ta laska, jak jej tam… No ta szatynka…
- Abbygayl?
- Tak, ona. To się z ciebie nabijała.
- Nie.
- Tak. W ogóle się ciebie nie boi. Aż dziwne. Ciebie się boi każdy.
- No właśnie. Coś jest z nią nie tak.
- Albo aniołek jest po prostu ostry. Szczerze to ci trochę zazdroszczę bro.
- Czemu?
- Musiała być nieźle pociągająca jak ci to coś na ucho mówiła. Dobrze, że ci nie staną.- oj. Bieber mógł się podniecić moją reakcją?
.
.
.
To fajnie i zachęcająco brzmi, ale nie mogę nic robić. Jak nagle się zmienię na dłuższy czas niż tydzień to zaczną mnie podejrzewać. Raz już tak miałam i zwalili to na ostry okres. Ja po prostu nie mogłam wykonać swojej pracy. Poza tym on kreci z tą Britney.
- No nie powiem, że nie. Jest nie zła, a jej tyłek to po prostu niebo. Wsadziłbym łapy pod tą jej spódniczkę. Na pewno jest dobra w łóżku.- Stwierdził McCann. Jakbyś zgadł kochanie.
- Taka grzeczna? Dziewica pewnie.- nieźle się pomylił ten Zayn. Już dobre dwa lata nie.
- W sumie racja. To pewnie nie jest za dobra. Nawet w życiu się nie całowała, tak prawdziwie.
- Taa. Tylko takie lekkie cmok cmok.- było słychać ich śmiechy. Dupki. Może wtrącę się w ich rozmowę? O cholera. Jestem spóźniona. Trudno powiem, że miałam mały problem w łazience. I tak mi uwierzy. Posłucham co jeszcze o mnie gadają.
- Ale tak serio patrzałeś na jej tyłek jak szła? Tylko ściskać.
- Taa, a jej cycki to już w ogóle. Takie ciało, a nikt go jeszcze nie wykorzystuje. Strata dla społeczeństwa. Dobra chodź na ten shit z doradcą.- stwierdzili, a wtedy ja szybko wyszłam z łazienki poprawiając i układając moją spódniczkę. Machnęłam kucykiem i udając, że cmokam do mojego małego lustereczka w kompakcie udałam się na lekcje. Widziałam jak powstrzymywali ślinotok na poprawianie mojej bluzki z dekoltem. Zaśmiałam się by wiedzieli, że widzę i wyprzedziłam ich. Weszłam do klasy i przeprosiłam za spóźnienie. Powiedziałam pani szybko na boku, że miałam damski problem w łazience i dlatego się spóźniłam. Nie dostałam notowania w karcie. Chłopcy byli tuż za mną.
- Malik! Bieber! Co to za spóźnienie?!- krzyczała na nich a ja tylko złączyłam usta w linię by się nie śmiać, a głowę odwróciłam w inną stronę. Usiadłam na miejscu, gdzie zawsze siada McCann. Long jakoś się wymigał tłumacząc się zacięciem szafki „Nie mógł wziąć plecaka.”. Jak zobaczył mnie na miejscu kolegi zaczął kręcić głową z uśmieszkiem mówiącym: doigrasz się kochanie. Justin to olał i dostał kolejne spóźnienie. Uśmiechnął się zawadiacko widząc gdzie usiadłam.
- To moje miejsce.- powiedział, a jego białe żeby zaczęły mnie denerwować.
- Nie jest podpisane.- odpowiedziałam.
- Jest. Spójrz na podpis.- podpowiedział wskazując na miejsce pode mną. Lekko się przesunęłam a moim oczom ukazały się wyryty napis – JMcCann. Wzięłam cyrkiel znajdujący się w moim piórniku i spojrzałam mu w oczy. Szczerze to po raz pierwszy pokazywałam komuś jaka (to oczywiście w małym stopniu) mogę być.
- Zawsze możemy to zmienić.- Śmiejąc się usiadł na miejscu obok. Wszyscy byli w szoku. Justin nigdy nie siadał z kimś, nawet z Zaynem, a co dopiero ze mną. Widziałam czerwoną ze złości Britney. Będzie skakała z mord… twarzą.
- Czemu siadłaś na moim miejscu?
- Nie wiedziałam że jest twoje. Zwykli ludzie nie oglądają krzeseł przed tym jak na nie usiądą. Ja jestem zwykłym człowiekiem.
- Każdy wie, że to moje miejsce. I nie zgodzę się z tym, że jesteś zwykła. Dodaj nie i się zgadzamy.
- Ja jestem do pierwszej wiadomości wyjątkiem. Nie komplementuj mnie. Przecież masz mnie za coś tam ukarać.
- Znieważyłaś nas. Musisz ponieść za to konsekwencje.- odpowiedział nonszalancko. Porozglądałam się czy nikt nas nie podsłuchuje i spytałam jak by nigdy nic.
- Chcesz mnie zabić czy zgwałcić?- zamarł. Dosłownie czułam jak sztywnieje.
- O czym ty mówisz?- próbował udawać.
- Nie udawaj. Jesteś mordercą. Wszyscy o tym gadają.
- To czemu się nie boisz?- tym razem to ja zamarłam. Nikt nie może znać mojego sekretu. Dzielę go jedynie z Brianną i Elizabeth, bo są w to wciągnięte. Nikt poza moją rodziną nie może o tym wiedzieć. Było pięć osób śledzących mnie i znających mój sekret. Już ich nie ma.- Odpowiedz.- naciskał. Nie wiedziałam co zrobić więc długo zwlekałam z odpowiedział, której w końcu nie udzieliłam. Udałam, że boli mnie brzuch i podeszłam do nauczycielki o prośbę wcześniejszego powrotu do domu. Zgodziła się i poszłam szybciej. Tam przebrałam się w normalne ciuchy i rozprostowałam włosy. Nienawidzę kręconych włosów. Założyłam czarne szorty z poszarpanymi końcami, bluzkę z dużym dekoltem na ramiączka w tym samym kolorze i byłam gotowa by zejść na dół na obiad. Gosposia już coś ugotowała. W całym domu pachniało kurczakiem. Zamruczałam z zachwytu. Robię tak zawsze kiedy coś ładnie pachnie, albo widzę np. przystojnego chłopaka. Widok jednej porcji z młodymi ziemniakami i już staje się głodniejsza. Łapczywie zjadłam cały posiłek.
- Dziękuję Megan. Jesteś złotą kobietą. Było pyszne.- pochwaliłam i posłałam jeden z najlepszych uśmiechów które mam, bo jej się należało. Zawsze świetnie gotowała. Poszłam na górę do swojego pokoju. Muszę odrobić lekcje. Matma i te głupie pierwiastki. To jest już nudne wałkowaliśmy to już w gimnazjum po  co robić to jeszcze w liceum? Nie rozumiem ich systemu nauczania. Jest do dupy. Skończyłam już te głupie lekcje, a wiadomości z nich zebrane i tak mi się do niczego w życiu nie przydadzą, ale cóż i tak muszę to umieć. Potem położyłam się na moim wielkim łóżku z baldachimem. Jak na prawdziwą księżniczkę przystało mam łóżko z białego drewna z baldachimem. Jest z białej siateczki. Cały pokój jest bardzo dziewczęcy i żółty. Mam balkon, a oddziela mnie od niego cała ściana zrobiona z okien. Pomiędzy drzwiami do garderoby i łazienki mam białą toaletkę. A na przeciwnej do okien ścianie mam białe biurko z powieszoną nad nim tablicą korkową i małym regałem na książki z boku. W małej szufladzie znajdującej się w szafce nocnej był pilot od powieszonego nad toaletką dużego telewizora plazmowego. Na dworze zrobiło się ciemno, więc zapaliłam małą lampkę nocną pasującą do całego wystroju. Stała na szafeczce a jej abażur był żółty tak samo jak pościel na łóżku. Na jego końcu stała jeszcze mała skrzynia. Były w niej pamiątki, stare zdjęcia i kilka rzeczy nie dla dzieci J. Włączyłam telewizor. Na mtv właśnie leciał jakiś durny serial. Lubię pośmiać się z ludzi występujących w nim. Właśnie jedna z upitych dziewczyn zaciągała chłopaka w tym samym stanie do łóżka kiedy mój telefon zawibrował na łóżku. Podskoczyłam aż, bo w domu nie było nikogo. Bri pracowała, tak samo jak rodzice. Nie mieli czasu na pisanie do mnie. Chyba, że jest to Elizabeth. Wzięłam telefon do ręki i przejechałam po ekranie palcem. Dostałam sms od nieznanego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wstaw cokolwiek. Chcę tylko wiedzieć,ze czytasz, a nie przypadkowo odwiedzasz tą stronę. Jeśli się odezwiesz, to wiedz, że wywołujesz uśmiech na mojej twarzy. Z góry ci dziękuję. :)