wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 1 "Szkoła i poranek"

- Wstawaj Abby! Masz tylko pół godziny na przygotowanie się do szkoły!- wołała stojąc nade mną Bri. Wiecie to jednak moja siostra i czasem mnie denerwuje. Tak jak w tej chwili.
- Już wstaje An. Możesz być tak wspaniałomyślna i zrobić mi na dole tosta oraz kawę? Proszę?- poprosiłam będąc jeszcze na wpół przytomna.
- Tak, ale przygotuj się już.- odpowiedziała ponaglającym tonem i usłyszałam tylko skrzypniecie moich białych drzwi od pokoju.
-Dziękuję- odpowiedziałam z wielkim uśmiechem już bardziej do siebie. Wstałam wciąż nie otwierając oczu i pokierowałam się do pierwszej części garderoby z ciuchami do szkoły. O drugiej jej części później. Ubrałam na siebie białą bluzkę na krótki rękaw z czerwoną kokardką przy lewym ramieniu, czerwoną spódniczkę w szkolnym stylu z wysokim stanem (zaczynającą się w pasie i kończącą przed kolanem, lekko rozkloszowaną), czarne baleriny oraz białe, prześwitujące, rajstopowe podkolanówki. Wszystko dopełniała czarna torba na moje książki z taką samą czerwoną kokardą przy jednym z ramiączek jak mam na bluzce, z małą różnicą, bo ja ją zawiązałam. Włosy zakręciłam u końców, bo tak zawsze nosze do szkoły i spięłam je w kucyka. Po zrobieniu lekkiego makijażu i umyciu zębów poszłam na dół do kuchni. Zauważyłam, że kawa i tost już czekają na mnie na stoliku. Po zjedzeniu wróciłam bo telefon, ostatni raz przejechałam arbuzowym błyszczykiem po ustach, bo kolor mi się już zmył i wyszłam na podjazd. Buffy już czekała na mnie z Bri. Po przywitaniu się z przyjaciółką wsiadłam na miejsce pasażera i odjechałyśmy.
(pierwsza przerwa)
Pierwsza lekcja była koszmarem. Każdy chciał być ze mną w grupie na chemii. To takie denerwujące. Rozumiem, że jestem jedną z najlepszych osób w klasie, ale żeby aż tak się pchać? To nie normalne. Poszłam do mojej szafki i wzięłam potrzebne książki na lekcje historii. To jedyny znienawidzony przeze mnie przedmiot. Nauczyciel nie umie uczyć. Jedyny przedmiot z którego nie przejmuję się oceną niższą niż B. Idę, bo się spóźnię.
(W szkole- lunch)
Siadłyśmy z dziewczynami na naszym ulubionym miejscu. Ana zajadała się już swoim hamburgerem. Nie wiem jak to dziecko może jeść to tłuste świństwo, ale cóż, jej życie.
- Becca czemu się tak na mnie patrzysz? Chcesz trochę?- spytała żartując siostra. Wszyscy wiedzą, że nigdy nie ziem czegoś takiego. Pilnuje swojej diety.
- Podziękuje. Ja zadowolę się swoją sałatką owocową z jogurtem.
- Oj przesadzasz Bec. To jest dobre. Na pewno lepsze, niż to, co robi moja mama.- wtrąciła El. Tak to prawda. Jej mama to wspaniała kobieta, ale nie umie gotować. Potrafi świetnie wysłuchać i w ogóle, ale gotowanie to nie jej branża, odgrzewają gotowe dania, albo chodzą na obiady do nas.
- Wiem, ale to jest nawet lepsze od tego- powiedziałam wskazując najpierw na moje danie, a potem z obrzydzeniem na tego hamburgera, czy coś hamburgero- podobnego. Zaczęłyśmy konsumować to co miałyśmy na tackach przy okazji plotkując o nowym filmie z Ashton’em Kutcher’em w roli głównej. W stołówce nagle zrobiło się cicho, a drzwi otworzyły się z wielkim hukiem. Do środka wszedł Justin McCann i Zayn Long wraz ze swoją świtą. Wszyscy (prócz nas) przestali jeść i patrzyli się na nich (prócz nas, znowu). Nie zwrócili na nas uwagi. Mimo to siedli stolik obok nas. Wszystko wróciło do normy. Przy Justinie siadła Britney Brown z całym jej sylikonem i tapetą. Tamten stolik zachowywał się normalnie. Nie wiem czemu ludzie zawsze tak na nich reagują. No tak, chodzą plotki, że mamy zabójców w  szkole, i że to właśnie oni nimi są, ale gdyby znali mnie też by tak robili. Mniejsza o to. Zjadłyśmy swoje jedzenie i wstałyśmy od stolika śmiejąc się głośno. Dziś była kolej na to bym ja odniosła tacki. Poszłam do kucharek i to zrobiłam.
- Dziękuję bardzo. Było pyszne.
-Nie-nie-nie ma z-z-za co d-d-dziecko.- jąkała się kobieta. Co jest? Czemu się jąka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wstaw cokolwiek. Chcę tylko wiedzieć,ze czytasz, a nie przypadkowo odwiedzasz tą stronę. Jeśli się odezwiesz, to wiedz, że wywołujesz uśmiech na mojej twarzy. Z góry ci dziękuję. :)