- Ok.- odpowiedziałam i poszłam na górę. Zaczęłam
przeszukiwać moją garderobę.
Dla Bri wybrałam sukienkę. Czarny strój ma
baskinkę zakrywającą jej część pupy. Jest bez ramiączek i sięga do połowy ud.
Tą sukienkę weźmie do torebki, bo jest niezwykle seksowna zwłaszcza, że wygląda
obłędnie kiedy przezroczysta, czarna siateczka zakrywa jej dekolt, a jak tańczy
w świetle to lekko połyskuje na zielono. Sukienka, którą założy do Britney jest
miętowa. Ma mały dekolt i sięga do kolan. Jest dopasowana do bioder, a na nich
zaczyna się lekkie, marszczone rozkloszowanie. Posiada szerokie ramiączka.
Dopasowałam jej do tego czarne szpili (bo pasują do obu sukienek) i tego samego
koloru kołnierzyk z pereł i czarne kolczyki wiszące z perełka na końcu. Wiem,
że będzie wyglądała przepięknie.
Dla siebie wzięłam również dwie sukienki. Na
imprezę do Britney ubiorę tę w kolorze pudrowego różu. Jest zrobiona z kilku
warstw i sięga mi do kolan. Lekko na mnie wisi, ale nie za bardzo. Lubię
pokazywać moje kształty, ale w tym przypadku nie mogę tego zrobić. Do tego
stroju dopasowałam białe szpilki z różowymi kryształkami na obcasie i odkrytymi
palcami i biżuterię ze srebra (bransoletkę z różową perełką i kolczyki kuleczki).
Włosy do tego stroju zwiążę w kucyka. Makijaż będzie bardzo słaby. Podkreślę
lekko oczy białą kredką do oczu, a usta pomaluje przezroczystym błyszczykiem.
Sukienka na wszelki wypadek jest czerwono- czarna. Nie ma ona ramiączek.
Posiada pięknie uszyty dół zaczynający się od pasa i kończący ledwo w połowie
ud. Wygląda jakby był zrobiony z róż. Góra sukienki jest czarna i lekko
połyskuje przez cekiny pokrywające całą tę część. Sprawę butów załatwia zwykłe
czarne szpilki z czerwoną podeszwą. Do samochodu wsadzę również moje kosmetyki,
bo nie będę w takim makijażu w klubie.
- Jakim samochodem jedziemy?- spytałam gdy ta
swoje pokręcone włosy upinała bardziej do góry w grzeczną fryzurę. Jeśli
pojedziemy do klubu pewnie je rozpuści.
- BoBem może?
- Nie. Mojego kochania nikt nie będzie obczajał
przed domem tej grzesznicy.- odpowiedziałam lekko nafukana, że w ogóle
pomyślała, że mogło się tak stać. Chicho zachichotała na moją reakcję.
- Jak byś ty nie była grzesznicą.
-Ale ja chociaż w szkole udaję, że jestem grzeczna
a nie grzeszna.
- Oj tam mała różnica. – na to obie
zachichotałyśmy.- No to może Mary?
- Novitec Rosso?
- Tak. Buffy nie jedzie, bo ma jeszcze robotę.
- Spoko. Zobacz co ci wybrałam. Podoba ci się? Tą
czarną kupiłam ostatnio z myślą o tobie.
- Dziękuje. Obie sukienki. Nie. Stop. Ta czarna
jest świetna, a ta miętowa nawet może być. Postarałaś się. Ale to nie fair!
Twoja do Britney jest ładna!
- Trudno kochana siostrzyczko, a teraz dawaj
łazienkę.
- Spadaj już, a ja się przebiorę.
*1h later*
Wychodziłyśmy już z domu kiedy przypomniałam
sobie, ze nie wiem gdzie Brown w ogóle mieszka.
- Musze zadzwonić do Justina albo Zayna.
- Czemu?
- Wiesz gdzie mieszka Brown?
- Nieee…. Po co mi to wiedzieć?
- Bo tam jest impreza?
- To dzwoń.
- Ok.- odpowiedziałam i wyjęłam mój telefon. –
Justin?
„- Halo?! Abbygail?! Zaczekaj! Nic nie słyszę!
Wyjdę z budynku!
- Ok.
- Hi Abbygail. What’s up?
- Gdzie mieszka Brown?
- Brown ma imię.
- Ale brzydkie. Nie lubię go. Gdzie ona mieszka?
- A twoje też nie jest takie idealne.
- Mojego sobie nie wybierałam, a ona swoje
zmieniała. Dlatego wolę drugie imię albo skróty.
- To lepiej żebym mówił do ciebie skrótem?
- Tak. Mów do mnie Bec, Becca albo Abby, w
ostateczności Gail.
- Dobrze Abby. Ona mieszka na Holmby Hills.
Zobaczysz bo tylko tu gra głośno muzyka.
- Ok. Dzięki pa.”
- Holmby Hills. Tam gdzie mieszka Buffy. Biedna
Buffy.
- To nie daleko od nas.
- Tak, jakieś 10 do 15 minut.
- To jedziemy.
Odjechałyśmy Mary prosto do domu Britney. Po około
12 minutach jazdy byłyśmy już na imprezie. Wiele osób przyszło, a zza drzwi
właśnie było słychać wolną piosenkę wicked games zespołu the weeknd. To jedna z
naszych ulubionych piosenek. Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo z Bri i
zaczęłyśmy się śmiać. Trudno było mi nie podejść od razu do baru, ale się
powstrzymałam. Muszę znaleźć Justina i powiedzieć mu, że jestem. Potem spróbuje
jednak wymknąć się na imprezę do klubu. Tylko wrócimy do domu i stamtąd po
odstawieniu samochodu pojedziemy taksówką.
- Widzisz gdzieś Justina albo Zayna?- spytałam
mówiąc na tyle głośno by siostra mogła mnie usłyszeć. Alkohol bardzo ciągnął
mnie w swoją stronę, ale jak spróbuje to na jednym się nie skończy.
- Tam jest Zayn!- krzyknęła mi do ucha uradowana.
Skrzywiłam się aż z tego powodu. Wyciągnęłam rękę do chłopaka by mógł mnie
zauważyć. Uśmiechnął się na mój widok. Zaczął przepychać się przez tłum by do
nas dojść.
- Jak tam? Kiedy przyszłyście?
- Dopiero przyjechałyśmy. Jest średnio.
- Może drinka?
- Nie dzięki. My nie pijemy.
- Na imprezach tego typu- dodała cicho An, tak bym
słyszała to tylko ja. Zaczęłam się śmiać.
- Naprawdę?! Masz już 17 lat i nie pijesz?!
- Tak! Mam DOPIERO 17 lat i nie piję!- udawałam
oburzoną. Trudno jest to robić kiedy musisz nawzajem z siostrą powstrzymywać
się od tego. Ale dam radę. Jestem silna.
Nie.
Nie dam rady.
Idę pokazać się Justinowi i spadam stąd. Nachleję
się tak, że nic nie będę pamiętać.
- Gdzie jest Justin?- spytała Brianna.
- Poszli na górę z Britney. Jaka z niej wkurzająca
dziw**.
- Coś o tym wiem. Czepia się mnie odkąd jestem w
tej szkole.
- Dlaczego?
- Tego nie wiem. Może dlatego że jestem dość znana
i do tego się dobrze uczę. Zazdrości.
- Tak. To może być to. Idź po niego. Pewnie są w
pierwszym pokoju po lewej jak wejdziesz na górę.
- Mógłbyś pójść ze mną? Boję się tam wejść. Nie
mam ochoty oglądać ich nago.- spytałam i uśmiechnęłam się krzywo. Britney może
nie chciałam oglądać, ale czemu by nie zobaczyć Justina bez koszulki? To pewnie
byłoby fajne przeżycie. Siostrzyczka najwyraźniej poznała już mój uśmiech bo zaczęła
chichotać. Wie, że nie chcę widzieć tylko Brown nago.
- Spoko. Ty….
- Brianna. Miło mi cię poznać.- powiedziała
brunetka i podała mu rękę do uścisku. Ten ścisnął jej dłoń i uśmiechnął się.
Niech jej lepiej nie podrywa, bo on nie jest chłopakiem dla niej. Jest dla niej
za stary i za zły.
- Mi również miło cię poznać Bri. A teraz pozwól,
że porwę twoją siostrę po jej chłoptasia.
- Ten ‘chłoptaś’ nie jest mój. Potwierdzeniem na
to jest to, że musze po niego iść i pokazywać się, że jestem, kiedy on najprawdopodobniej
przygotowuje się do „tańca godowego” jak nazywam sex.
- Lepiej nie nazywaj tak sexu, bo odechciewa mi
się wszystkiego.
- Trudno, a teraz chodźmy nie chcę tu za długo
posiedzieć.- powiedziałam i zaczęłam ciągnąć go za łokieć. Chyba nie bardzo chce
iść.
- Ty chcesz już wracać?!
- Jak najszybciej chcę stąd wyjść.
- Jednak dobrze gadają, że jesteś święta Abbygail.
- Jakbyś mnie znał to nie mówił byś, że jestem
święta.
- To w takim razie kto cię zna?
- Rodzina, przyjaciółka i siostra. Nikt inny nie musi.
Niech sobie mówią co chcą na mój temat tylko nie to, że jestem święta. A teraz
chodźmy, może będę miała pretekst do zwiania stąd jak Brown się do mnie
przyczepi.
- To jest pewne jak im przeszkodzisz. Wtedy nawet
McCann może się wściec, chyba, że przeszkadzasz, bo ty chcesz tego co on robi
właśnie z Lalą, to ją zostawi i zrobi co tylko zechcesz… jak każdy chłopak w
szkole by cię przelecieć.- powiedział mulat. Tą przerwą było obczajanie mnie.
Oni powinni się cieszyć, że nie zobaczą mnie w tej czarno czerwonej sukience,
bo mogliby się zaślinić.
- Spoko, a teraz serio chodźmy. – pośpieszyłam
go. Muszę jak najszybciej się napić, a
tu nie mogę.
- Ok.- powiedział i przeciągnął mnie przez tłum do
schodów. Doszliśmy do białych drzwi z
różowym napisem „Britney”. Jak można czymś takim zepsuć drzwi? To jest
straszne. Zayn zapukał i wszedł do pokoju nie zważając na odpowiedź. Zamknęłam
oczy jak weszłam za nim do pokoju.
Wiecie, nowy miał być wczoraj, ale uczcie się na moich błędach i nie pyskujcie do rodziców ;D. Kolejny... nie wiem kiedy xD
OdpowiedzUsuńha ha xd kara musiała być xd ;D mam nadzieję że już niedługo dodasz kolejny :) jeśli chodzi o rozdział to mam ochotę cię zamordować :D jak mogłas skończyć w takim momencie ? xd dodawaj szybko !:)
OdpowiedzUsuń