wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 10 "Party"

- Ok.- odpowiedziałam i poszłam na górę. Zaczęłam przeszukiwać moją garderobę.
Dla Bri wybrałam sukienkę. Czarny strój ma baskinkę zakrywającą jej część pupy. Jest bez ramiączek i sięga do połowy ud. Tą sukienkę weźmie do torebki, bo jest niezwykle seksowna zwłaszcza, że wygląda obłędnie kiedy przezroczysta, czarna siateczka zakrywa jej dekolt, a jak tańczy w świetle to lekko połyskuje na zielono. Sukienka, którą założy do Britney jest miętowa. Ma mały dekolt i sięga do kolan. Jest dopasowana do bioder, a na nich zaczyna się lekkie, marszczone rozkloszowanie. Posiada szerokie ramiączka. Dopasowałam jej do tego czarne szpili (bo pasują do obu sukienek) i tego samego koloru kołnierzyk z pereł i czarne kolczyki wiszące z perełka na końcu. Wiem, że będzie wyglądała przepięknie.
Dla siebie wzięłam również dwie sukienki. Na imprezę do Britney ubiorę tę w kolorze pudrowego różu. Jest zrobiona z kilku warstw i sięga mi do kolan. Lekko na mnie wisi, ale nie za bardzo. Lubię pokazywać moje kształty, ale w tym przypadku nie mogę tego zrobić. Do tego stroju dopasowałam białe szpilki z różowymi kryształkami na obcasie i odkrytymi palcami i biżuterię ze srebra (bransoletkę z różową perełką i kolczyki kuleczki). Włosy do tego stroju zwiążę w kucyka. Makijaż będzie bardzo słaby. Podkreślę lekko oczy białą kredką do oczu, a usta pomaluje przezroczystym błyszczykiem. Sukienka na wszelki wypadek jest czerwono- czarna. Nie ma ona ramiączek. Posiada pięknie uszyty dół zaczynający się od pasa i kończący ledwo w połowie ud. Wygląda jakby był zrobiony z róż. Góra sukienki jest czarna i lekko połyskuje przez cekiny pokrywające całą tę część. Sprawę butów załatwia zwykłe czarne szpilki z czerwoną podeszwą. Do samochodu wsadzę również moje kosmetyki, bo nie będę w takim makijażu w klubie.
- Jakim samochodem jedziemy?- spytałam gdy ta swoje pokręcone włosy upinała bardziej do góry w grzeczną fryzurę. Jeśli pojedziemy do klubu pewnie je rozpuści.
- BoBem może?
- Nie. Mojego kochania nikt nie będzie obczajał przed domem tej grzesznicy.- odpowiedziałam lekko nafukana, że w ogóle pomyślała, że mogło się tak stać. Chicho zachichotała na moją reakcję.
- Jak byś ty nie była grzesznicą.
-Ale ja chociaż w szkole udaję, że jestem grzeczna a nie grzeszna.
- Oj tam mała różnica. – na to obie zachichotałyśmy.- No to może Mary?
- Novitec Rosso?
- Tak. Buffy nie jedzie, bo ma jeszcze robotę.
- Spoko. Zobacz co ci wybrałam. Podoba ci się? Tą czarną kupiłam ostatnio z myślą o tobie.
- Dziękuje. Obie sukienki. Nie. Stop. Ta czarna jest świetna, a ta miętowa nawet może być. Postarałaś się. Ale to nie fair! Twoja do Britney jest ładna!
- Trudno kochana siostrzyczko, a teraz dawaj łazienkę.
- Spadaj już, a ja się przebiorę.
*1h later*
Wychodziłyśmy już z domu kiedy przypomniałam sobie, ze nie wiem gdzie Brown w ogóle mieszka.
- Musze zadzwonić do Justina albo Zayna.
- Czemu?
- Wiesz gdzie mieszka Brown?
- Nieee…. Po co mi to wiedzieć?
- Bo tam jest impreza?
- To dzwoń.
- Ok.- odpowiedziałam i wyjęłam mój telefon. – Justin?
„- Halo?! Abbygail?! Zaczekaj! Nic nie słyszę! Wyjdę z budynku!
- Ok.
- Hi Abbygail. What’s up?
- Gdzie mieszka Brown?
- Brown ma imię.
- Ale brzydkie. Nie lubię go. Gdzie ona mieszka?
- A twoje też nie jest takie idealne.
- Mojego sobie nie wybierałam, a ona swoje zmieniała. Dlatego wolę drugie imię albo skróty.
- To lepiej żebym mówił do ciebie skrótem?
- Tak. Mów do mnie Bec, Becca albo Abby, w ostateczności Gail.
- Dobrze Abby. Ona mieszka na Holmby Hills. Zobaczysz bo tylko tu gra głośno muzyka.
- Ok. Dzięki pa.”
- Holmby Hills. Tam gdzie mieszka Buffy. Biedna Buffy.
- To nie daleko od nas.
- Tak, jakieś 10 do 15 minut.
- To jedziemy.
Odjechałyśmy Mary prosto do domu Britney. Po około 12 minutach jazdy byłyśmy już na imprezie. Wiele osób przyszło, a zza drzwi właśnie było słychać wolną piosenkę wicked games zespołu the weeknd. To jedna z naszych ulubionych piosenek. Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo z Bri i zaczęłyśmy się śmiać. Trudno było mi nie podejść od razu do baru, ale się powstrzymałam. Muszę znaleźć Justina i powiedzieć mu, że jestem. Potem spróbuje jednak wymknąć się na imprezę do klubu. Tylko wrócimy do domu i stamtąd po odstawieniu samochodu pojedziemy taksówką.
- Widzisz gdzieś Justina albo Zayna?- spytałam mówiąc na tyle głośno by siostra mogła mnie usłyszeć. Alkohol bardzo ciągnął mnie w swoją stronę, ale jak spróbuje to na jednym się nie skończy.
- Tam jest Zayn!- krzyknęła mi do ucha uradowana. Skrzywiłam się aż z tego powodu. Wyciągnęłam rękę do chłopaka by mógł mnie zauważyć. Uśmiechnął się na mój widok. Zaczął przepychać się przez tłum by do nas dojść.
- Jak tam? Kiedy przyszłyście?
- Dopiero przyjechałyśmy. Jest średnio.
- Może drinka?
- Nie dzięki. My nie pijemy.
- Na imprezach tego typu- dodała cicho An, tak bym słyszała to tylko ja. Zaczęłam się śmiać.
- Naprawdę?! Masz już 17 lat i nie pijesz?!
- Tak! Mam DOPIERO 17 lat i nie piję!- udawałam oburzoną. Trudno jest to robić kiedy musisz nawzajem z siostrą powstrzymywać się od tego. Ale dam radę. Jestem silna.
Nie.
Nie dam rady.
Idę pokazać się Justinowi i spadam stąd. Nachleję się tak, że nic nie będę pamiętać.
- Gdzie jest Justin?- spytała Brianna.
- Poszli na górę z Britney. Jaka z niej wkurzająca dziw**.
- Coś o tym wiem. Czepia się mnie odkąd jestem w tej szkole.
- Dlaczego?
- Tego nie wiem. Może dlatego że jestem dość znana i do tego się dobrze uczę. Zazdrości.
- Tak. To może być to. Idź po niego. Pewnie są w pierwszym pokoju po lewej jak wejdziesz na górę.
- Mógłbyś pójść ze mną? Boję się tam wejść. Nie mam ochoty oglądać ich nago.- spytałam i uśmiechnęłam się krzywo. Britney może nie chciałam oglądać, ale czemu by nie zobaczyć Justina bez koszulki? To pewnie byłoby fajne przeżycie. Siostrzyczka najwyraźniej poznała już mój uśmiech bo zaczęła chichotać. Wie, że nie chcę widzieć tylko Brown nago.
- Spoko. Ty….
- Brianna. Miło mi cię poznać.- powiedziała brunetka i podała mu rękę do uścisku. Ten ścisnął jej dłoń i uśmiechnął się. Niech jej lepiej nie podrywa, bo on nie jest chłopakiem dla niej. Jest dla niej za stary i za zły.
- Mi również miło cię poznać Bri. A teraz pozwól, że porwę twoją siostrę po jej chłoptasia.
- Ten ‘chłoptaś’ nie jest mój. Potwierdzeniem na to jest to, że musze po niego iść i pokazywać się, że jestem, kiedy on najprawdopodobniej przygotowuje się do „tańca godowego” jak nazywam sex.
- Lepiej nie nazywaj tak sexu, bo odechciewa mi się wszystkiego.
- Trudno, a teraz chodźmy nie chcę tu za długo posiedzieć.- powiedziałam i zaczęłam ciągnąć go za łokieć. Chyba nie bardzo chce iść.
- Ty chcesz już wracać?!
- Jak najszybciej chcę stąd wyjść.
- Jednak dobrze gadają, że jesteś święta Abbygail.
- Jakbyś mnie znał to nie mówił byś, że jestem święta.
- To w takim razie kto cię zna?
- Rodzina, przyjaciółka i siostra. Nikt inny nie musi. Niech sobie mówią co chcą na mój temat tylko nie to, że jestem święta. A teraz chodźmy, może będę miała pretekst do zwiania stąd jak Brown się do mnie przyczepi.
- To jest pewne jak im przeszkodzisz. Wtedy nawet McCann może się wściec, chyba, że przeszkadzasz, bo ty chcesz tego co on robi właśnie z Lalą, to ją zostawi i zrobi co tylko zechcesz… jak każdy chłopak w szkole by cię przelecieć.- powiedział mulat. Tą przerwą było obczajanie mnie. Oni powinni się cieszyć, że nie zobaczą mnie w tej czarno czerwonej sukience, bo mogliby się zaślinić.
- Spoko, a teraz serio chodźmy. – pośpieszyłam go.  Muszę jak najszybciej się napić, a tu nie mogę.

- Ok.- powiedział i przeciągnął mnie przez tłum do schodów.  Doszliśmy do białych drzwi z różowym napisem „Britney”. Jak można czymś takim zepsuć drzwi? To jest straszne. Zayn zapukał i wszedł do pokoju nie zważając na odpowiedź. Zamknęłam oczy jak weszłam za nim do pokoju.

2 komentarze:

  1. Wiecie, nowy miał być wczoraj, ale uczcie się na moich błędach i nie pyskujcie do rodziców ;D. Kolejny... nie wiem kiedy xD

    OdpowiedzUsuń
  2. ha ha xd kara musiała być xd ;D mam nadzieję że już niedługo dodasz kolejny :) jeśli chodzi o rozdział to mam ochotę cię zamordować :D jak mogłas skończyć w takim momencie ? xd dodawaj szybko !:)

    OdpowiedzUsuń

Wstaw cokolwiek. Chcę tylko wiedzieć,ze czytasz, a nie przypadkowo odwiedzasz tą stronę. Jeśli się odezwiesz, to wiedz, że wywołujesz uśmiech na mojej twarzy. Z góry ci dziękuję. :)