czwartek, 28 sierpnia 2014

Koniec

Więęęęęc...
To już koniec. Nie będę więcej tutaj pisać. Brak weny i chęci. 
Drugi blog, znaczy, ten pierwszy też zakończyłam. 
Chcę podziękować za wszystkie wyświetlenia i komentarze, bo sprawiły mi one wiele radości. Naprawdę jestem wam wdzięczna. 

Wiem,  że to było głupie, bo to były jednak moje początki, co prawda dalej dużo się uczę i pracuję nad moim stylem pisania, ale już nie mam tej weny i zapału, więc słabo mi to raczej wychodzi, ale hej! Nadzieja umiera ostatnia ;) !
Jeśli to przeczytałeś/ aś to bardzo ci dziękuję !

Jeśli jednak ktoś ma ochotę przeczytać inne dzieło (trochę chłam) to zapraszam na mojego wattpada ---> IamBatwomen tam jestem zawsze, bo czytam nałogowo :D, więc jeśli ktoś ma ochotę, czy mu się po prostu nudzi to może do mnie napisać, bo ja zawsze odpiszę, może jestem troche nudna, ale... Dobra, nie ma zadnego ale, trudno, może przeżyjecie :D
Więc, do spotkania na wattpadzie !
Kocham mocno ♥, już ostatni raz Killa xxx

sobota, 5 października 2013

Przepraszam.

Słuchajcie kochani. 

Jak na razie nie mam najmniejszego grama weny do tego opowiadania. Po prostu już nie wiem jak je kontynuować, co ma się dziać i tym podobne. Za to wena na nowe opowiadania mnie nie opuszcza. Ten blog jak na razie zawieszam. Do zostaje aż do odwołania, ale zbytnio się tym i tak nie przejmiecie, bo wiele was tu nie ma, o ile ktokolwiek jeszcze tutaj jest. 
W razie co piszcie do mnie, bo jak ktoś skomentuje i się w komentarzu coś spyta zawsze odpowiem, bo z bloggera korzystam nałogowo. Paa


killa

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 16 "To nie jest znowu taka niespodzianka"

- Hej Abby. Długo ze sobą nie rozmawialiśmy odezwał się mulat. Zayn i Justin stali właśnie przede mną.
- Cześć Zayn. Te pół roku szybko minęło. Jak tam u was. Justin dalej spotyka się z Britney?
- Abby? To ty?- wreszcie odezwał się szatyn. Dziadek wyszedł. Postanowił dać nam czas na samotne poznanie się. Usiadłam dlatego rozsiadając się na jego wielki, szefowskim fotelu. Patrzałam prosto w oczy McCanna.
- Tak. Mówiłam, że mnie nie poznasz.
- Jesteś teraz jeszcze gorętsza niż wcześniej.- przechyliłam głowę na bok i pomyślałam. Wcześniej też taka byłam, ale po prostu nie w szkole.
- Nie. W LA też taka byłam, ale nie poznałeś mnie takiej. Poznałeś mnie ze szkoły. I proszę mów mi Rebecca. Tutaj tak się właśnie nazywam.
- To ty jesteś tą słynną Killa?- spytał nagle mulat. Pokiwałam głową na tak.
- Czemu cię to tak dziwi? Widzieliście, że nie jestem taka sama w szkole jak i po.- ciągle się uśmiechałam. Zadziwia mnie fakt, że nigdy nie widzieli mojego auta, że nigdy nie doszli do tego, skoro znali moje drugie imię, a dziadek zawsze je powtarza, i znali moje nazwisko. Czemu nie skumali? Ja to rozumiem, że nie zauważyłam, bo nie wiedziałam z kim będą pracować.
- No tak, ale zastanów się. Kto by pomyślał, że święta Abby jest seryjnym zabójcą? Hym?- spytał z sarkazmem Long. Wstałam i podeszłam do niego, nie za blisko, bo jednak jest ode mnie wyższy i wyglądałoby to nie groźnie.
- Jestem Rebecca. Nie jestem święta.- powiedziałam przez zęby, na co on wywrócił oczami.- A ty? Jak tam ciebie? Britney tęskni?
- Nie spotykałem się z nią po twoim wyjeździe.
- Czemu?- zdziwiłam się.- Ja na przykład mam chłopaka, o ile można go tak nazwać. Zdradziłam go już ze cztery razy.- zamyśliłam się. Po prostu Kurt czasem mi nie starczał. Jesteśmy ze sobą już około pięciu miesięcy, a ja byłam nim zauroczona tak właściwie jakieś trzy tygodnie. Teraz to w sumie jest mi obojętny, a jak dowie się o mnie za dużo, to go nawet zabiję i nie będę miała wyrzutów sumienia. Czy to aby złe?
Tak sądzę.
No wiem, ale mało mnie on interesuje.
No. Fakt. Jest już denerwujący. Powinnaś go zabić.
Czy ja dobrze słyszę? Moja podświadomość karze mi kogoś zabić. Może to już objawy schozofremii?
Nie, aj po prostu się z tobą zgadzam. Ja ci nic nie każe.
Dobra, to ja wracam do rozmowy z nimi.
Nom. Ja też chcę posłuchać co nowego u Justina. Zrobił się jeszcze bardziej sexowny przez te miesiące.
- Czemu go zdradziłaś?
- Bo jest nudny. Nawet za dobrze się z nim w łóżku nie bawię. On chce być w tych sprawach grzeczny, a ja jestem tego przeciwieństwem.- na te słowa obaj popatrzyli na siebie i wytrzeszczyli potem na mnie oczy. Co jest? To oni myśleli, że ja naprawdę jestem taka grzeczna? Albo, że jestem dziewicą. Siadłam powrotem na fotel.
- To ty nie?
- Co nie ja Justin?- spytałam z uśmiechem.
- Ty nie jesteś dziewicą?- spytał zszokowany. Przygryzłam wargę.
- Mam siedemnaście lat. Jestem seryjnym zabójcą i mam chłopaka od prawie pięciu miesięcy. Chodzę na imprezy gdzie piję do nieprzytomności. Palę marihuanę i papierosy z resztą też. Zastanów się. Taka dziewczyna nigdy nie będzie dziewicą. A no i jeszcze wiedziałam, że będę zabijać już od 14 roku życia.
- Miałaś straszne życie.- skomentował mulat.
- Zależy jak dla kogo. Po prostu jestem doświadczona. A miałeś w ogóle jakąś dziewczynę McCann?
- Tak. To chyba normalne. To nie było sześć dni, ale sześć miesięcy- pokiwał głową. Uśmiechnęłam się na te słowa.
- A ty Zayn?
- Tak.- odparł. Chyba mnie nie lubi.
- Zayn czemu się tak do mnie odzywasz? Czyżbyś mnie nie lubił?
- Ta Rebecca zaczyna mnie wkurzać.- powiedział krzyżując ręce na piersi. Wywróciłam na niego oczami. Zrobił się sztywny. Nie. On po prostu teraz jest sztywny.
- Musisz się do niej przyzwyczaić. Od teraz z wami pracuję i jestem waszym szefem.
- nie.
- Tak. Na pewno nie będę się podporządkowywać jakiemuś chłopakowi. To ja tu jestem młodsza, a mam więcej zabójstw na głowie.
- Nie sądzę.
- Uwierz. Pracowałam nie raz sama. Jak chcesz to sprawdź mnie. Nie mam żadnych skrupułów. Możesz mnie teraz nawet uderzyć, a to ciebie zaboli.
- Nie będę bił dziewczyny.
- Boisz się że dostaniesz?- zbagatelizował sprawę Justin. Jaki on bystry. Uśmiechnęłam się do niego na te słowa.
- Może wstań jak do ciebie mówimy?- odezwał się Zayn. Zakryłam usta dłonią i zrobiłam smutną minę.
- Przepraszam. Więcej tak nie zrobię prze pana.- powiedziałam przygryzając pociągająco wargę.- A tak właściwie to gdzie teraz będziecie mieszkać?
- Dwa domy od ciebie. Gorg kazał nam ciebie trochę pilnować.
- Dziadek kazał wam…- i nie dokończyłam, bo Zayn podniósł na mnie rękę i chciał mnie złapać. Obroniłam się od jego ruchu i w zamian za to uderzyłam go w zgięcie od kolana. Padł na ziemię, a ja go jeszcze kopnęłam w brzuch. Otrzepałam ręce ze zwycięskim uśmiechem na twarzy.- Jesteś taki przewidywalny. Było nie mówić, żebym wstała, ale jakoś mnie wywabić z fotela. Musisz się jeszcze dużo nauczyć. Justin masz ochotę może iść do nas do domu na basen? Poznasz mojego chłopaka.
- To może spasuję- powiedział zmieszany drapiąc się po karku. Uśmiechnęłam się do niego i pokiwałam głową.
- A mogę ja poznać jak wygląda twój dom? Może poznam cię z moimi kumpelami.
- To proszę bardzo, ale chłopaka nie przyprowadzaj.
- Przyjdę z Beth, Nadine, Kath, z siostrą i to wszystko. Następnym razem to ty przyjdziesz do mnie.
- Dobrze. Może od razu pojedziemy? Twoje kumpele i siostra dojadą.
- Ja ma własny transport. Muszę go odwieść do domu. Wybacz, ale przyda mi się instrukcja jak tam potem dojść.
- Podjadę.

- Dziękuję. A teraz zapisz tu swój numer.- powiedziałam i podałam mu swój telefon. Zapisał numer po pseudonimem kochanek. Jak to zobaczyłam zaczęłam się śmiać.- Jeszcze nie. Ale zobaczymy co pokaże przyszłość.- skomentowałam i poszłam. Zapowiada się ciekawy czas.
_________________________________________
Przepraszam, e nie wstawiłam w poniedziałek, ale moje kumpele wróciły po miesiącu poza domem i tak wyszło, że nie siedziałam na kompie. Od dwóch dni w ogóle śpię w namiocie, to wiecie. Nie ma mnie po prostu w domu, ale teraz już po wakacjach powinnam wstawiać regularnie. Taka w ogóle męczarnia, ale nie będę opowiadać jak mnie jedna wkurza. Gada i gada na takiego jednego i zatrzymać jej nie można. Do tego ja jeszcze go nie lubię, bo się pokłóciliśmy xD. Po prostu wytrzymać nie można xD No dobra, ale o następnym rozdziale kiedy się pojawi w informacjach jakoś wyżej po boku :) 
Do następnego, Killa